Zastępczy zespół Münchhausena to zaburzenie psychiczne, w którym to pacjent lub jego opiekun – w przypadki dzieci bardzo często jest to matka – celowo wywołuje u siebie różne objawy chorobowe. Kogo najczęściej dotyka ta choroba i co stoi za potrzebą wymyślania objawów?
Czym jest zespół Münchhausena?
Zespół Münchhausena to zaburzenie psychiczne należące do grupy zaburzeń pozorowanych.
Obarczony nim pacjent celowo wywołuje u siebie różne objawy chorobowe – może on np. połykać zwierzęcą krew, a następnie prowokować wymioty w celu wywołania „objawów”, które sugerowałyby krwawienie z przewodu pokarmowego.
Dlaczego ludzie podejmują się takich zachowań? Otóż nie w celu uzyskania korzyści finansowych czy zwolnienia lekarskiego – czynią to oni po to, by stać się obiektem zainteresowania personelu medycznego.
Czym jest zastępczy zespół Münchhausena?
Zespół Münchhausena opisany został w połowie poprzedniego wieku, w 1951 roku. Ponad dwie i pół dekady później, bo w 1977 roku, Roy Meadow – angielski pediatra – wprowadził do języka medycznego podobny termin, którym był zastępczy zespół Münchhausena (określany również jako przeniesiony czy udzielony zespół Münchhausena).
Lekarz wyodrębnił ten problem na podstawie obserwacji matek dwójki swoich pacjentów – obie mówiły o istnieniu u swoich pociech różnych dolegliwości, których podłoża żadnymi dostępnymi metodami nie można było wykryć. Okazało się ostatecznie, że objawy te zostały wywołane właśnie przez matki.
Kogo najczęściej dotyka zastępczy zespół Münchhausena?
Przeważającą większość, bo aż powyżej 90% wszystkich osób z zastępczym zespołem Münchhausena, stanowią matki. Problem rozwinąć się może zarówno u ojca, jak i dziadka czy wynajętej opiekunki do dzieci, jednakże typowo to właśnie rodzicielki są nim obarczone.
Jak zachowują się matki z zastępczym zespołem Münchhausena
Wymyślanie objawów i potrzeba ciągłej diagnostyki
W najłagodniejszych postaciach zespołu matki po prostu opowiadają lekarzom o objawach, które w rzeczywistości u dziecka nie występują. Mogą one udawać się do pediatry i przekonywać, że np. dziecko ma drgawki, że w domu bardzo silnie gorączkowało czy że w moczu dziecka znajduje się krew.
Podawanie dziecku lekarstw w celu wywołania różnych objawów
Z pewnością to, że mama będzie opowiadała o nieistniejących objawach, może rodzić pewne problemy – u dziecka mogą chociażby być wykonywane inwazyjne badania, których przeprowadzenie wcale konieczne nie jest. Zdecydowanie gorzej jest jednak wtedy, kiedy matka obarczona jest poważniejszymi zaburzeniami psychicznymi.
Zdarza się, że kobieta z zastępczym zespołem Münchhausena podaje swojemu dziecku różne leki – np. środki moczopędne w celu doprowadzenia do odwodnienia u dziecka czy leki przeczyszczające, które mają wywołać u niego silną biegunkę.
Uzyskiwanie materiału do badań od obcych osób
Wśród opisów różnych przypadków zastępczego zespołu Münchhausena można się natknąć m.in. na ten, gdzie matka nasuwała lekarzom podejrzenie, że jej dziecko cierpi na mukowiscydozę. Do badań przekazywała ona rzeczywiście plwocinę pochodzącą od chorującej na tę jednostkę dzieci, aczkolwiek uzyskiwała ją ona na oddziale szpitalnym, gdzie przebywali pacjenci z mukowiscydozą – aby dostać potrzebny jej materiał, matka ta podawała się po prostu za studentkę medycyny.
W skrajnych przypadkach – podduszanie i głodzenie
W najbardziej skrajnych przypadkach matki z zespołem Münchhausena dokonują wręcz makabrycznych czynów – zdarza się, że celowo głodzą czy podduszają swoje dzieci. Nie trzeba tutaj prawdopodobnie tłumaczyć, że takie postępowanie może zakończyć się nawet zgonem dziecka.
Przyczyny zastępczego zespołu Münchhausena
Osoby z zastępczym zespołem Münchhausena oczekują zainteresowania nimi i ich podopiecznymi ze strony personelu medycznego, oprócz tego mogą one również łaknąć współczucia, które jest kierowane ku rodzicom chorujących dzieci. Takie oczekiwania zdecydowanie nie są jednak prawidłowe – skąd więc się biorą?
Jednej, konkretnej przyczyny zastępczego zespołu Münchhausena dotychczas nie odnaleziono. Podejrzewa się, że związek z występowaniem problemu mogą mieć nadużycia występujące w trakcie procesu wychowawczego, utrata jednego lub obojga rodziców, ale i zdarzenia mające miejsce już w życiu dorosłym – takie jak np. silny stres związany z rozwodem.
Istnieje również pogląd, jakoby poczucie władzy nad stanem zdrowia dziecka czy uwaga i troska kierowana ku osobie zaburzonej przez personel medyczny miałyby dla niej pewną specyficzną formą nagrody.
W badaniach, które skupiały się na scharakteryzowaniu cech osób z zastępczym zespołem Münchhausena, uzyskiwano różne interesujące wnioski. Jednym z takowych było to, że nawet 8 na 10 kobiet z tym zaburzeniem było powiązanych z ochroną zdrowia – wykonywały one m.in. takie zawody, jak pielęgniarka czy rejestratorka medyczna.
Co może nasunąć podejrzenie zastępczego zespołu Münchhausena?
Stwierdzenie, że problemy dziecka wynikają z nieprawidłowych zachowań matki, a nie z rzeczywiście istniejącej choroby, z pewnością nie jest łatwe.
Zastępczy zespół Münchhausena stanowi niebagatelne wręcz wyzwanie dla pediatry – w końcu to do niego typowo trafia dziecko, będące ofiarą zachowań matki z zaburzeniami psychicznymi. Przede wszystkim lekarz zawsze musi wykluczyć organiczne przyczyny, przez które u dziecka mogłyby wystąpić podawane przez matkę (czy też wywołane przez nią u malca) objawy.
Rozpoznanie objawów zaburzenia – wyzwanie dla pediatry
W podanej wyżej sytuacji medyk może zlecić małemu pacjentowi wyjątkowo dużą ilość badań. Pewne jednak aspekty powinny wzbudzić jego czujność.
Otóż przede wszystkim czerwona lampka powinna zapalać się w głowie wtedy, kiedy nie można zaobserwować jakiejkolwiek korelacji pomiędzy stanem dziecka a wynikami przeprowadzonych badań.
Co powinno wzbudzić niepokój lekarza?
Zastanowić powinno również i to, że dziecko – z powodu bardzo różnorakich problemów zdrowotnych – bywa stosunkowo często w szpitalu.
Jeżeli już mały pacjent trafia do szpitala, to wtedy warto wyjątkowo uważnie go obserwować – w sytuacji, kiedy bliski takiego chorego ma zastępczy zespół Münchhausena, nierzadko zdarza się, że jego stan ulega poprawie po odizolowaniu od tego bliskiego, a do pogorszeń dochodzi w krótkim czasie po kontakcie z tą osobą.
Nasuwać podejrzenie zastępczego zespołu Münchhausena może również i to, że opiekun wielokrotnie zgłasza, że dziecko nie toleruje zaproponowanego leczenia lub że wdrożona terapia nie przynosi żadnych rezultatów – ma to na celu wymuszenie poszukiwania innych możliwych przyczyn pozornie złego stanu zdrowia dziecka i utrzymanie uwagi i troski personelu medycznego.
Niepokój powinno wzbudzić także i to, że matka często zmienia lekarzy, do których uczęszcza ona ze swoim dzieckiem.
Dlaczego tak trudno rozpoznać zastępczy zespół Münchhausena?
Pacjenci z opisywanym zaburzeniem psychicznym podejmują się usilnych starań, które mają zapobiec zdemaskowaniu ich – zdarza się jednak, że ktoś w końcu wpadnie na to, że tak naprawdę objawy chorobowe malucha są wywoływane przez osobę dorosłą. W takiej sytuacji opiekun rozpoczyna poszukiwania kolejnego lekarza, który to będzie zlecał dziecku wiele kolejnych różnych badań – i tak w kółko.
Leczenie zastępczego zespołu Münchhausena
Kiedy już zastępczy zespół Münchhausena zostanie rozpoznany, osoba nim obarczona – bo to właśnie ona tego wymaga – powinna skorzystać z leczenia psychiatrycznego. W przypadku tej jednostki największe znaczenie mają oddziaływania psychoterapeutyczne.
Co z ofiarami osób z zastępczym zespołem Münchhausena?
Wspomnieć tutaj jednak trzeba również i o postępowaniu z ofiarami osób z zastępczym zespołem Münchhausena. To, że dziecko przestanie być podtruwane czy nie będzie miało już wykonywanych niepotrzebnych badań, jest oczywiście bardzo istotne. Działania osoby z zastępczym zespołem Münchhausena mogą jednak siać spustoszenie nie tylko w organizmie dziecka, ale i również w jego psychice.
Wykazywano już, że u takich dzieci częściej pojawiają się różne zaburzenia psychiczne, m.in. zaburzenia zachowania, zaburzenia lękowe (w tym różnego rodzaju nerwice), zespół stresu pourazowego czy zaburzenia snu. Ze względu na takie właśnie ryzyko mały pacjent musi zostać otoczony opieką psychologiczną, czy też – w razie znacznego nasilenia zaburzeń psychicznych – musi on trafić pod opiekę psychiatry dziecięcego.
Zoabcz także jak sobie radzić ze stresem za pomocą nowatoskiej metody, czyli kuli antystresowej.
Publikacja zaczerpnięta z: mjakmama24.pl
1 Komentarz
Mnie to zaskoczyło, ciekawe czy spotkaliście się z czymś takim