Wybór przedszkola nie był dla mnie łatwą decyzją. Wiedziałam, że dla Gabrysi chcę przedszkole Montessori, ale kompletnie nie mogłam tego znaleźć na rynku, a nie chciałam wozić jej po kilkanaście kilometrów dziennie tam i z powrotem ze względu na miejsce placówki. Co było dla mnie ważne? Zapraszam do lektury i dyskusji
Czym jest pedagogika Montessori?
Na początek trochę suchych danych, dla tych, którzy wcześniej nie spotkali się z metodą Montessori:
Metoda Montessori to podejście pedagogiczne do edukacji, które zostało opracowane przez dr Marię Montessori na początku lat 1900. Ta metoda nauczania skupia się na umożliwieniu dzieciom uczenia się poprzez kierowane instrukcje i eksplorację, pomagając im rozwijać ich indywidualne talenty i zainteresowania.
Niezależne dzieci to szczęśliwe dzieci
Proces nauczania Montessori bierze pod uwagę różny wiek, predyspozycje i zdolności dzieci, uznając unikalne potrzeby każdego ucznia. Głównym celem jest osiągnięcie przez uczniów poziomu niezależności w nauce, tak aby mogli kontynuować swój rozwój autonomicznie po opuszczeniu szkoły.
Metoda Montessori to wspieranie dziecka
Przedszkole Montessori opiera się na zachęcaniu do samodzielności, samokontroli, umiejętności rozwiązywania problemów i krytycznego myślenia. Kładzie ona nacisk na materiały praktyczne oraz na zajęcia zachęcające do współpracy, interakcji społecznych i wyrażania siebie. Również na tworzenie środowiska sprzyjającego uczeniu się poprzez rozwój sensoryczny, porządek i koncentrację. Zachęca dzieci do odkrywania własnych zainteresowań, uczenia się we własnym tempie i rozwijania unikalnych darów i talentów.
Jak znaleźć takie miejsce dla malucha?
Okazuje się, że w Gliwicach, gdzie mieszkamy, nie było to łatwe. Nie ma tu placówki, która byłaby stworzona tylko w tych duchu. Dlatego poszukaliśmy miejsca, gdzie przynajmniej są jej elementy. Zwracaliśmy uwagę na kilka ważnych czynników pod tym kątem
-
Na czym polegają elementy Montessori?
W jednym miejscu były to zajęcia raz na tydzień przez pół godziny. W innym natomiast sala, do której dzieci miały przychodzić o określonych porach i pod nadzorem nauczyciela bawić się pomocami, które się tam znajdowały. I oczywiście pierwsze miejsce odpuściliśmy od razu. Drugie rozważaliśmy do momentu, kiedy usłyszeliśmy, że dzieci np. nie mogą nalewać wody, bawiąc się w tej sali, bo ją rozleją. A przecież o to w tej metodzie chodzi!
-
Jak wygląda kwestia wyjścia na dwór?
Mogłoby się wydawać oczywiste, że maluchy powinny wychodzić na dwór, w końcu to buduje odporność dziecka. Okazuje się jednak, że mimo pięknych placów zabaw, mimo tego, że rodzice chcą dawać dzieciom kalosze i płaszcze przeciwdeszczowe do przedszkoli, wciąż problemem jest wyjście na dwór w wielu miejscach. Bardzo ważne dla nas było to, żeby budować odporność dziecka poprzez przebywanie na dworze. Od małego Gabrysia i Kajtek przebywają na dworze dużo. Zamknięcie Gabi w czterech ścianach na cały dzień było dla nas niewyobrażalne.
-
Jedzenie i postrzeganie dziecięcej diety
Wiemy, że przedszkole Montessori stawia na to, aby dziecko samo uczyło się wielu czynności. Jedną z nich było oczywiście jedzenie. Niezwykle istotny był dla nas fakt tego, co dzieci będą jadły, ale również jakimi sztućcami będą się posługiwać. Nie wyobrażam sobie, żeby Gabrysia miała jeść wszystko łyżką, a i takie żywienie w najmłodszych grupach się zdarzało.
-
Czas wolny i predyspozycja dziecka
Główne założenia metody Montessori już napisałam, ale w związku z tym chciałam wiedzieć, jak wyglądają codzienne zajęcia dzieci, ale też czy możliwe jest wzmacnianie indywidualnych uzdolnień. W teorii w każdym miejscu podkreślano nam, że dzieci uczą się w swoim tempie, że proces uczenia różnych czynności odbywa się poprzez zabawę. Często jednak okazywało się, że ostatecznie trzeba zakupić podręcznik i zajęcia edukacyjne w ramach podstawy programowej przedszkolnej odbywają się codziennie w danych godzinach za pomocą książek.
Zły wybór dla naszego dziecka poza przedszkolem Montessori
Pierwsze miejsce, które wybraliśmy, okazało się nie spełniać naszych oczekiwań. I chociaż na początku mieliśmy wrażenie, że wszystko jest w porządku, po pewnym czasie zaczęliśmy odbierać niepokojące sygnały. Gabrysia zaczęła opowiadać o tym, że jest niegrzeczna w przedszkolu, o tym, że się tam krzyczy. Po kilku interwencjach, na początek u wychowawczyń, później dyrekcji, a na koniec już oficjalnie zgłaszając problem na stronie rodziców, okazało się, że wielu rodzicom nie przeszkadza taka postawa, ponieważ wiadomo, że dzieci muszą być grzeczne, a żeby były grzeczne, trzeba je “ustawić”. Nie zbawimy świata, dlatego postanowiliśmy zmienić miejsce opieki nad naszym dzieckiem.
Miejsce stworzone dla Gabrysi
Ponieważ w życiu nie ma przypadków, to podczas największych zawirowań w starym przedszkolu, wyświetliło mi się ogłoszenie dotyczące Pogodnej Osady. Była to nowa placówka przekształcona ze żłobka i przedszkola, z nowym właścicielem, z nową kadrą i zdecydowanie nową energią. Gabrysia zadomowiła się tam pierwszego dnia i od razu pierwszego dnia wzięła udział w pasowaniu na przedszkolaka. Nikt nie robił problemu z tego, że dziecka nie było na próbach, pozwolili jej iść na żywioł, a ona to zdecydowanie uwielbia.
Dbanie o odporność dziecka
Przede wszystkim dzieci wychodzą na dwór, nawet jeśli jest brzydko. Wychodzą na plac zabaw lub po prostu na spacer. I widać, że dzieci są tam bardziej odporne, ponieważ nie chorują stadami. Nawet gdy jest najgorszy okres pod tym kątem. Można by pomyśleć, że rodzice bardzo dbają o to, żeby przychodzić z absolutnie zdrowym dzieckiem i stąd takie statystyki, ale wręcz przeciwnie. Nauczycielki wiedzą, że odporność dziecka buduje się świeżym powietrzem, ale też kontaktem z innymi dziećmi. Ponieważ dbają o wietrzenie, spacery itd., nie są dla nich straszne katar czy kaszel. Dopóki dziecko nie ma gorączki i/lub nie jest apatyczne, wyraźnie osłabione, może uczęszczać do placówki. I zapewne dla wielu osób wyda się to kontrowersyjne, ale tutaj zapraszam do tekstu o budowaniu odporności. Zobaczycie, że naprawdę nie trzeba się bać zielonych gili 🙂
Postawienie na przedszkole Montessori
Nie jest to przedszkole Montessori z nazwy, ale mocno pracują na tej metodzie. Dzieci mogą uczyć się w środowisku, które zachęca do eksploracji, kreatywności i niezależności. Mają dużo zajęć z sensoplastyki, kreatywności, pomysły dzieci są wspólnie realizowane. To miejsce nastawione jest na dialog. Po Gabrysi widzimy, że to, co dzieje się w tym miejscu, okazało się skutecznym sposobem na rozwijanie kreatywności, autoekspresji i umiejętności rozwiązywania problemów. Co więcej, rozmawia się tam o emocjach i pozwala na nie.
Dzieci w różnym wieku w jednej grupie
Dziecko w tej placówce przebywa z dziećmi w bardzo różnym wieku. Grupa przedszkolna jest mieszana, a do tego rano i po południu łączona jest ze żłobkiem. W całym budynku jest łącznie koło 30 dzieci na 6 pań, więc można zrobić wspólnie wiele rzeczy. Super jest to, że dziecko uczy się pomagać młodszym, ale też kontaktu ze starszymi. U nas sprawdza się to idealnie w kontekście rodzeństwa. Gabrysia i Kajtek odbierani są wspólnie, z jednej sali i od wychowawczyń wiemy, że nie tylko potrafią się razem bawić, ale stoją też za sobą murem.
A jak wy szukaliście przedszkola dla swojego dziecka? Jesteście zadowoleni z miejsca, do którego uczęszcza? Zapraszam do dyskusji!
2 komentarze